wtorek, 30 grudnia 2014




Obojętność. Pustka. Nicość.

Tak długo wpadałam w otchłań. Gdy byłam już na dnie, wszystko we mnie uderzało z niewyobrażalną siłą. Wszystkie uczucia napierały na mnie, mieszały mi się w głowie, sercu, powodowały mętlik. Żeby się przed nimi obronić, zbudowałam mur. Mur, który powstał z mojego bólu, łez był bardzo mocny. Codziennie go wzmacniałam, dopóki nie poczułam cudownego odrętwienia. 

Wypłakałam wszystko, całą swoją bezużyteczność. I było lepiej. Było.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz